W przeciwieństwie do Andrzeja Bursy, do którego odwołuje się tytułem i mottem swoich debiutanckich opowiadań, pisarka z Kozienic nie ma w dupie małych miasteczek. Jak zauważał w swojej recenzji Krzysztof Sztafa, wydana przez Niszę na początku 2021 roku książka „O perspektywach rozwoju małych miasteczek”: „Staje w rozkroku pomiędzy ostrożną pochwałą małomiejskiej przaśności a zdecydowaną krytyką konformizmu, jaki jest w nią przecież nieodmiennie wpisany”. Prowadząc narrację w skali mikro i makro, Boryczka stara się nie powielać stereotypów na temat wsi, w czym pomaga jej m.in. sięganie po zabiegi bliskie realizmowi magicznemu. Zbiór czternastu opowiadań o Polsce powiatowej i wiejskiej, o wpływie małomiasteczkowych mechanizmów na ludzi, to popis literackich możliwości Boryczki, bowiem za wielością form, po które sięga, by opowiedzieć historie swoich bohaterów, idzie wielość głosów, którymi przemawiają: każdy tekst to inny bohater lub bohaterka opowiadający swoją historię. Całość układa się w swoisty chór o małomiasteczkowej Polsce i wpisuje w trend książek opowiadających o odwrocie od metropolii. Boryczkę interesują różne formy wiejskiej egzystencji, nie idealizuje jednak i nie ocenia swoich bohaterów, starając się jedynie dowartościować ich doświadczenie. Jak pisał wspomniany Sztafa: „Zbiór przejmuje całą ambiwalencję literackiej fascynacji Polską powiatową”.
Fot. Danuta Deckert
Stypendium artystyczne m.st. Warszawy Małgorzata Boryczka przeznaczyła na prace nad powieścią zatytułowaną „Nigdzie”, opowiadającą o życiu w podwarszawskim miasteczku. Główna bohaterka tej niezwykle interesującej historii jest wykorzeniona i pozbawiona rodzinnej historii. Obsesyjnie poszukuje dowodu własnej wartości; czegoś, co uzasadni i nada sens jej życiu. W poszukiwaniu swojego dziedzictwa trafia na trop: gdy była dzieckiem, wychowujący ją dziadek robił z jej włosów pędzle i sprzedawał lokalnym artystom. Już jako dorosła kobieta wyrusza w podróż do rodzinnego miasteczka, by odnaleźć obrazy namalowane swoimi włosami: być może jedyne namacalne dowody własnego istnienia. Powieść jest grą z konwencją literatury małych ojczyzn i, podobnie jak debiutancki zbiór opowiadań młodej pisarki z Kozienic, jest zróżnicowana pod względem językowym. W swoim projekcie szczególną uwagę poświęca autorka językowi jako wartości dziedziczonej i przenoszonej z miejsca na miejsce w czasach coraz większej mobilności. Boryczka oddaje wciąż żywy w wielu miejscowościach dialekt mazowiecki, bada wpływy gwary warszawskiej i pozostałości po mowie kresowej. Boryczka w „Nigdzie” zadaje ważne pytania o tożsamość dzisiejszych trzydziestolatków, odciętych od własnych korzeni, borykających się z problemem alienacji pokoleniowej i poczuciem niezrealizowanego potencjału. Czy i po nas nic nie zostanie poza gigabajtami cyfrowych śmieci? Czy zostaniemy zapomniani przez wnuki? Tym razem w swojej powieści autorka stawia lustro, w którym mogą się przejrzeć nie tylko mieszkańcy zapomnianych regionów kraju, ale też młodzi z dużych miast.