Dorota Migas-Mazur traktuje kino jako narzędzie zmian. Działa na wielu frontach, świadoma, że jest wiele rzeczy do zrobienia, wiele kwestii do naświetlenia, wiele problemów, którymi trzeba się zająć. W swoich filmach pokazuje ludzi, którzy nie siedzą z założonymi rękami, tylko działają. Jej bohaterkami są chociażby dziewczyny z grupy Patchshopgirls, zapalone rowerzystki z Bielska-Białej, które propagują jazdę na rowerze, bo jeżdżenie na rowerze po prostu zbliża ludzi do siebie. Niby proste, ale jakoś tak się dzieje, że o prostych rzeczach i inicjatywach, takich jak ścieżki rowerowe, trzeba ciągle przypominać. Wśród bohaterów Migas-Mazur są także: stolarz, który próbuje przekazać swoją pasję najmłodszym; dzieciaki, które same z siebie odwiedzają osoby starsze, żeby choć na chwilę wyrwać je z samotności; dwójka dziennikarzy z Tadżykistanu, prześladowanych w ojczyźnie za swoją działalność i próbujących zbudować swoje nowe życie w Polsce. To, że w końcu udaje im się osiągnąć cel, wymaga wielu starań i pomocy takich organizacji jak Amnesty International. Reżyserka współpracuje właśnie z AI, a także z Polską Akcją Humanitarną czy 350.org. Dla tej ostatniej organizacji nakręciła krótki dokument, w którym do głosu dochodzą polscy aktywiści klimatyczni, pokazujący, że – w odróżnieniu od polityków – zwykli ludzie nie lekceważą katastrofy klimatycznej i robią wszystko, żeby jej przeciwdziałać.
Fot. Maria Wider
Migas-Mazur, absolwentka Szkoły Wajdy oraz reżyserii filmu dokumentalnego na London University of the Arts, mająca za sobą dwa lata pracy jako montażystka i reporterka dla Telewizji Polskiej, działa w kraju i za granicą. W Polsce realizuje projekty aktywizujące i zbliżające do siebie ludzi. Widać to dobrze w jej etiudzie „Maryjki”, gdzie cztery kobiety z warszawskiej Pragi czytają wspólnie wiersz, a potem próbują go przepisać na język doświadczenia, które znają. Podobnie w filmie „Lekcje polskiego”, opowieści o Czeczence szukającej w Polsce miejsca, gdzie wraz z dziećmi będzie mogła żyć bez wiszącego nad głową topora przemocy domowej. Za granicą kręci z kolei takie filmy jak „7 Hectares Back”– nagrodzony przez magazyn „Yale Environment 360” w kategorii najlepszy film ekologiczny. Jest to opowieść o obywatelu Ekwadoru, pracowniku banku, który nie mógł już znieść, że dziki i bujny krajobraz jego dzieciństwa został zniszczony przez cywilizację człowieka, więc postanowił sam niejako zwrócić naturze siedem hektarów lasu.
W swoim najnowszym projekcie, realizowanym w ramach stypendium artystycznego m.st. Warszawy Migas-Mazur próbuje opisać życie wspólnot mieszkaniowych w stolicy. Zbadać, jak funkcjonują, co łączy ludzi mieszkających pod jednym dachem, co ich napędza, a co dzieli. Chce pokazać, czym jest dzisiejsza solidarność i jak się przejawia. Reżyserka tak pisze o swoim nowym wyzwaniu: „Projekt ten chodzi za mną od dłuższego czasu. Być może wynika to z tęsknoty za czasami, w których łatwiej było pójść po cukier do sąsiada niż do sklepu oddalonego o kilka ulic. Wierzę, że takie miejsca wciąż są, a ludzie w dużym mieście wcale nie marzą o anonimowości i świętym spokoju w czterech ścianach”. Słowa te chyba najlepiej pokazują, co jest głównym celem przyświecającym praktyce artystycznej Doroty Migas-Mazur.