Urodziła się w 1985 roku, jest tancerką, choreografką i performerką. Absolwentką prestiżowej Eksperymentalnej Akademii Tańca Współczesnego SEAD w Salzburgu. Występowała z wieloma niemieckimi i nie tylko zespołami tańca współczesnego: Bodhi Project z Salzburga, Mouvoir z Kolonii, Johannes Wieland Company z Kassel, CacoonDance z Bonn, francuskim Cie. Samuel Mathieu, w końcu z Komuną Warszawa – i z wieloma znanymi choreografkami i choreografami z całej Europy. W wywiadach bywała pytana, czemu pomimo tych doświadczeń Polska okazała się miejscem, w którym warto zostać i pracować. „Tu jest ogromny potencjał i pole do popisu. Mamy wielu ambitnych i utalentowanych tancerzy, rośnie też zapotrzebowanie publiczności na taniec”, mówiła Culture.pl w 2013 roku. W polskim teatrze kilka lat później miał się zacząć zwrot choreograficzny.
Fot. Klaudyna Schubert
Z polskim teatrem Pelczyńska związała się na dobre dzięki współpracy z Agnieszką Glińską – zrealizowała z nią poświęcone tematom wojennym spektakle: „Pożegnania” (2012) inspirowane Stanisławem Dygatem, „Gdzie ty idziesz, dziewczynko” (2016) oparty o wspomnienia powstanek warszawskich z Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego i „Liżę twoje serce” (2016) o powojennym Wrocławiu. Reżyserka i choreografka zrobiły też razem „Jak zostałam wiedźmą” (2014) na podstawie prozy Doroty Masłowskiej i „Halkę (wileńską)”. Pelczyńska pracowała też przy „Gwiazdce” Roberta Jarosza (2017), „Siedmiu pieśniach o awangardzie” Grzegorza Laszuka (2017), „HMLT/Hamlecie” Magdy Szpecht (2018) i „Ludziach/psach” Analog Collective (2020). Pracuje też na planach filmowych.
Jako swoje największe inspiracje wskazuje działalność/myślenie Zofii i Oskara Hansenów oraz ikony tańca postmodernistycznego – Mary Overlie, Steve’a Paxtona, Yvonne Rainer. Tej ostatniej Pelczyńska poświęciła autorski spektakl „Yvonne, Yvonne” w Komunie Warszawa (2011). Jej późniejsze samodzielne realizacje to m.in. „Europa. Śledztwo” (2014), „It will come later” (2018), „Polowanie” (2017), „Still Standing” (2020) i „Kuliści” (2021). Teresa Fazan pisała w swojej recenzji „Kulistów” dla „Dwutygodnika”:
Choreografka Weronika Pelczyńska i dramaturżka Patrycja Kowańska w asyście performerów wypracowały maszynę sceniczną, która więcej drzwi otwiera, niż zamyka. Traktują przy tym widza – zarówno dorosłego, jak i młodszego – jako aktywnego wytwórcę znaczeń. Całość jest estetycznie spójna, jasna i otwarta […] W efekcie „Kuliści” są spektaklem niezwykle przyjemnym, równocześnie zabawnym i medytacyjnym. Dawno nie wyszłam z teatru z poczuciem, że dużo się nauczyłam, choć nikt nie próbował mi niczego „wcisnąć”, co nie jest znowu tak częstym doświadczeniem – ani w teatrze dramatycznym, ani w choreografii współczesnej.
Być może nie jest to przypadek; od kilku lat Pelczyńska działa także pedagogicznie, wychodzi z performansem do szerszej społeczności, tworzy laboratoria i warsztaty związane z ruchem i pracą z ciałem. Prowadziła zajęcia m.in. w Instytucie Teatralnym w Warszawie i w Zachęcie. Warsztaty „Tu Muranów: archiwum ciała” w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN przeznaczone były dla osób związanych z dzielnicą.
Najnowszy projekt realizowała – przy wsparciu stypendium artystycznego miasta stołecznego Warszawy – po drugiej stronie stolicy. Centrum w Ruchu, założony w roku 2013 kolektyw choreografek, do którego należy Pelczyńska, ma bowiem swoją siedzibę przy Wawerskim Centrum Kultury. To tam przez prawie cały rok, od lutego do grudnia 2022 roku, raz w tygodniu odbywały się bezpłatne warsztaty „Otwarta forma ruchowa” – zajęcia z improwizacji ruchowej z elementami technik tańca współczesnego. Stworzyła się wokół nich zróżnicowana mikrospołeczność uczestniczek i uczestników – w sumie wzięło w nich udział około stu dziesięciu osób. Najmłodsza uczestniczka miała 16, najstarsza 76 lat; w grupach spotykały się zarówno osoby mające profesjonalne doświadczenie z tańcem, jak i amatorzy. „W trakcie trwania stypendium obserwowałam, jak świadoma praca z ciałem indywidualnym przekłada się na jego uczestnictwo w budowanej wspólnocie”, opowiada Pelczyńska. „Wraz z rozwojem zajęć grupa chętniej nawiązywała relacje nie tylko z własnym ciałem, ale także z innymi, inspirując się zdobytymi umiejętnościami do nowych odkryć. […] uczestnicy coraz chętniej odwoływali się do doświadczeń grupowych, chcąc praktykować nie tylko indywidualnie, ale przede wszystkim właśnie w grupie. Z większą śmiałością dzielili się także swoimi odkryciami w ramach przeprowadzanych zajęć, pozwalając sobie na nowo budować ciekawość w ruchu oraz więź z własnymi ciałami”.
Klara Cykorz