W latach 90. pracował w radiu i jako DJ w rodzinnym Halifaksie w Nowej Szkocji. Jego dziadkowie i ojciec wyemigrowali do Kanady z Warszawy. Bednarski jest z wykształcenia historykiem – studiował najpierw na University of Kings College i Dalhousie College w Halifaksie, a potem na York University w Toronto. Na European Film College w Ebeltoft w Danii ukończył kurs reżyserii dokumentalnej, rozpoczynając swoją drogę filmowca, dla którego historyczny background okaże się kluczowy.

 Eric Bednarski Fot. Jacek Pioro

Najpierw kręci shorty: „Baltic Reflections” (2003), zrealizowany na Litwie i na Łotwie, oraz „Postcard from Auschwitz” (2004). Przyjeżdża do Polski, gdzie pracuje przy filmach Pawła Woldana: „Jestem gotowy na wszystko…” (2002) i „Ostatni świadek” (2005). Przeprowadza się do Warszawy i wkrótce debiutuje jako reżyser w średnim metrażu filmem „MDM” (2005), pierwszym z wielu, jakie poświęci historii miasta. Kolejnym będzie „Neon” (2014), opowiadający, jak mówi tytuł, historię warszawskich neonów od dwudziestolecia międzywojennego do dziś. W międzyczasie Bednarski realizuje swój pierwszy pełny metraż, „The Strangest Dream” (2008), wyprodukowany przez The National Film Board of Canada. Jego bohaterem jest Józef Rotblat, urodzony w Warszawie polsko-żydowski fizyk, który brał udział w projekcie Manhattan, a po wojnie działał jako naukowiec i pacyfista, współtworząc w 1957 roku Konferencję Pugwash w Sprawie Nauki i Problemów Światowych.

W roku 2018 na festiwalu Millenium Docs Against Gravity ma premierę „Warszawa. Miasto podzielone” o getcie warszawskim – projekt, nad którym Bednarski pracował przez prawie piętnaście lat. W 2004 roku odnalazł bowiem unikalny film, pochodzący z rodzinnego archiwum potomków Alfonsa Ziółkowskiego, przedwojennego mistrza Polski w wyścigach motocyklowych. W roku 1941 Ziółkowski – nie wiadomo, czy na własną rękę, czy we współpracy z antyhitlerowskim podziemiem – zdobył przepustkę do getta i nakręcił z ukrycia dziesięciominutowy materiał na taśmie 8mm. Pełnometrażowy film Bednarskiego zbudowany jest wokół tego odkrycia i wiąże tragiczną przeszłość z teraźniejszością dzisiejszej Warszawy.

W ramach stypendium artystycznego m.st. Warszawy zrealizował scenariusz filmu dokumentalnego „Leonard Cohen. Za żelazną kurtyną”. „(…) wydawało się, że pod orkiestrą w najlepszych rzędach siedzą sami partyjni oficjele, a na górze, na tanich miejscach byli ludzie, którzy znali moje piosenki. Tak więc z dołu sali była cisza, a z góry entuzjazm i gorące reakcje. To było niesamowite. W mojej garderobie ustawiono pełno jedzenia i picia. (…) Stół uginał się pod mięsami, kiełbasami, napojami i ciastami. A wiedziałem, że na zewnątrz nikt nie mógł tak dobrze jeść. Czuliśmy się w związku z tym trochę niezręcznie. Było to dziwne i niezwykłe doświadczenie dla nas wszystkich. Pamiętam, że mój zespół powiedział mi wtedy: nie wiemy, jakie pokrętne misje chcesz tu realizować, ale my chcemy stąd zmiatać najszybciej, jak się da” – tak Leonard Cohen wspominał po latach swoją trasę koncertową po Polsce w marcu 1985 roku. Obejmowała cztery koncerty: w Poznaniu w Hali Widowiskowo-Sportowej Arena, w Hali Ludowej we Wrocławiu, w Zabrzu w Domu Muzyki i Tańca i w Sali Kongresowej w Warszawie. Ten ostatni występ będzie sercem filmu Erica Bednarskiego.

„Chociaż istnieje już parę filmów na temat Cohena, żaden z nich nie porusza tematu jego związków z Polską. W żadnym z tych powstałych już filmów nie dokonano analizy pieśni Cohena i ich znaczenia w języku polskim”, pisze Bednarski. Film będzie łączył materiały archiwalne (w tym nigdy wcześniej niepublikowany materiał z koncertu) z wywiadami. Bednarskiemu udało się zebrać rozmowy z takimi osobami jak Anjani Thomas, grająca z Cohenem w trasie promującej album „Various Positions”, Andrzej Marzec z Polskiej Agencji Artystycznej „Pagart”, Roman Rogowiecki, tłumacz Cohena w trasie, Maciej Karpiński, autor przekładów, Józef Sowiński, ochroniarz, a także z biografami artysty, badaczami kultury muzycznej PRL i ówczesnymi pracownikami ambasady kanadyjskiej.

Klara Cykorz