Witold Gombrowicz wspominał kiedyś, że bierność w trakcie wojny polsko-bolszewickiej pozwoliła mu „stać się indywidualistą”, a jednocześnie wyemigrować tam, gdzie czuł się najpewniej – na margines społeczeństwa. Jego najważniejsza biografka ma zgoła odwrotnie. Dźwięk syren policyjnych odwodzi ją od monastycznej pracy ze źródłami i mobilizuje do wspólnego oporu. Równie chętnie opowiada o buncie, co go praktykuje.
Fot. Andrzej Świetlik
Klementyna Suchanow jest pisarką, tłumaczką, redaktorką i aktywistką działającą w Ogólnopolskim Strajku Kobiet. Studiowała filologię polską i hiszpańską na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie w roku 2003 uzyskała tytuł doktorki nauk humanistycznych. Za książkę „Gombrowicz. Ja, geniusz” (Czarne, 2017) otrzymała nagrodę O!lśnienia (2017), nagrodę „Odry” (2017) oraz nominację do Nagrody Literackiej „Nike” (2018).
Interesują ją buntowniczki i buntownicy, szczególnie zaś rebeldes – ci, których ścieżki oporu przecinały się z krajami hiszpańskojęzycznymi. Zaczęło się od „Argentyńskich przygód Gombrowicza” (Wydawnictwo Literackie, 2005) – książki zdecydowanie rozrzedzającej mgłę, którą (jeszcze wtedy) spowita była istotna część biografii naczelnego polskiego wywrotowca. W debiucie Suchanow nie stroni od soczystych anegdot, równie często przechadza się jednak po „kuchennych schodach”, pokazując, że życie Gombrowicza na początku pobytu w Argentynie, „choć nie było wyzbyte pewnego dramatyzmu”, to nie zawsze „wypadało efektownie”.
A potem znów Ameryka Południowa i znów buntownicy. Poszukując listów Gombrowicza do Virgilia Piñery, Suchanow ląduje na Kubie, a tam wciągają ją jednocześnie uliczki Hawany, biografia kubańskiego abnegata i unosząca się w powietrzu historia rewolucji. Tak powstaje „Królowa Karaibów” (W.A.B., 2013) – literacka „hybryda”, w której autorka jest zarazem „reporterką, podróżniczką, badaczką literatury, historyczką i fotografką”.
I wreszcie kulminacja kilkunastoletniej pracy nad biografią autora „Kosmosu”. W monumentalnym, dwutomowym dziele „Ja, geniusz” autorka „rozkłada na części pierwsze teksty, dokumenty, opracowania już istniejące, dorzuca do tego porcję własnych znalezisk i składa wszystko od nowa tak, by nasycić kolejne odcinki abstrakcyjnej osi czasu możliwie dużą ilością faktów”. O książce pisano, że jest dziełem „wybitnym”, że pisarce udało się skryć własne „ja” za rozbuchanym „ja” jej bohatera, a przy tym „pokazać, że wiele spraw z życia Gombrowicza można jeszcze wydobyć z zapomnienia”.
Okazja do kolejnej gry w chowanego z własnym „ja” pojawiła się jeszcze pod koniec pracy nad opus magnum Suchanow. W 2016 roku autorka staje się częścią wielości protestującej przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, a następnie jedną z twarzy Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Efektem wieloletnich protestów ulicznych oraz zainteresowania walką o prawa kobiet na całym świecie jest książka „To jest wojna. Kobiety, fundamentaliści i nowe średniowiecze” (Agora, 2020).
Projekt zrealizowany przez autorkę w ramach stypendium artystycznego m.st. Warszawy przynosi kontynuację zainteresowania buntem. O ile jednak „To jest wojna…” była fotografią współczesności, o tyle na kartach najnowszego dzieła Suchanow będziemy mieć do czynienia ze swego rodzaju archeologią kobiecego oporu. I całkiem nowym gatunkiem w dorobku autorki. „Idzie wkurwionym krokiem” to powieść rozgrywająca się w czasach rewolucji roku 1905. Jej bohaterkami będą trzy anarchistki przygotowujące zamach na miejscowego notabla. A w tle strajki robotnicze, walki bojów, wiece, bankiety…
Adam Woźniak