Historyczka sztuki, w praktyce przede wszystkim historyczka fotografii, badająca relacje między fotografią a malarstwem i filmem. Studiowała historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Obroniła licencjat o Witkacym („Rewizja twórczości fotograficznej Stanisława Ignacego Witkiewicza w kontekście analizy technologicznej”) i pracę magisterską o Beksińskim („Fotografia egzystencjalna w twórczości Zdzisława Beksińskiego”). Doktoryzowała się na Uniwersytecie Warszawskim (rozprawa „Polska fotografia awangardowa. Analiza zjawiska i jego dziejów w historii sztuki”), gdzie później kontynuowała pracę jako wykładowczyni. Odbyła także naukę w dwuletnim studium fotografii w Związku Polskich Artystów Fotografików. „Godziny spędzone w ciemni, eksperymentowanie pod powiększalnikiem, analizowanie różnic w wykonywanych własnoręcznie odbitkach – wszystkie te doświadczenia spowodowały, że lepiej rozumiałam medium, z którym dziś nieustannie obcuję. Zapach utrwalaczy i wywoływaczy pamiętam do dziś, choć obecnie rzadziej jestem w ciemni, a częściej na sali wykładowej (prowadząc wykład dla studentów_tek)” – pisze. Od 2021 roku jest związana z Państwową Wyższą Szkołą Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera w Łodzi.
Zastępczyni redaktorki naczelnej dwujęzycznego czasopisma naukowego „Dagerotyp. Studia z Historii i Teorii Fotografii” i koordynatorka polskiego satelity międzynarodowej sieci badawczej Ars Graphica. Brała udział w projekcie badawczym dr hab. Gabrieli Świtek „Historia wystaw w Zachęcie – Centralnym Biurze Wystaw Artystycznych w latach 1949–1970” (realizowanym z funduszy Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki w latach 2014–2017), gdzie opracowywała archiwalia związane z wystawiennictwem polskiej fotografii. Efektem tej pracy jest wydana w serii Archiwum Zachęty książka „Ogólnopolskie wystawy fotografiki w Zachęcie 1952–1962” (Warszawa 2018). Kobylińska-Bunsch jest też autorką książki „Mapa polskiej fotografii awangardowej w świetle archiwum Jerzego Lewczyńskiego” (Warszawa 2017), opracowała również katalog-książkę „Karol Hiller. Heliografiki” (Warszawa 2018). Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie opieki nad zabytkami (2017).
Fot. Ida Strzelczyk
„Historia sztuki polskiej wciąż dystansuje się od fotografii – mówiła w Polskim Radiu w 2019 roku – jej badania to dla nas nieustanne wyzwanie. Okazało się, że nawet najwięksi fotografowie, wystawiający się tuż po wojnie, i później, w latach 50. i 60., są cały czas nierozpoznani. Warto więc te archiwalia rozpoznawać i analizować. Była to dla mnie niezwykła podróż w przeszłość oraz odkrycie znanych i bliskich mi nazwisk, z zupełnie innej perspektywy. Recenzje na temat fotografii z tamtego okresu są pisane w sposób, który ujawnia napięcie między fotografią a sztuką – cały czas z resztą istniejące w polskim dyskursie recenzyjnym”.
W 2020 roku Kobylińska-Bunsch zrealizowała projekt finansowany ze stypendium artystycznego m.st. Warszawy, poświęcony fotografii w tygodniku „Stolica” (dostępny dla wszystkich pod adresem fotografiestolicy.wordpress.com). Pełny tytuł projektu to „Fotograficzny obraz powojennej Warszawy – inwentaryzacja i analiza zdjęć publikowanych na łamach czasopisma «Stolica» w latach 1946–1989”. „Stolica” jako tygodnik koncentrujący się na życiu i rozwoju jednego miasta była przypadkiem wyjątkowym w skali światowej. Archiwum fotograficzne czasopisma (w tym prace fotografów tak znanych jak Eugeniusz Haneman, Edward Hartwig, Zbigniew Kapuścik, Zbyszko Siemaszko i Maksymilian Myszkowski) przez lata pozostawało jednak poza zainteresowaniem badaczy. Kobylińska-Bunsch opracowała bazę najciekawszych, wyselekcjonowanych w trakcie kwerendy fotografii, która obecnie liczy kilkaset pozycji. Rozpoczynając pracę, postawiła sobie zadanie zbadania tego, jaka wizja stolicy dominowała w czasopiśmie oraz relacji pomiędzy fotoreportażem a fotografią kreacyjną. „W toku projektu ukułam zupełnie nowe pojęcie «reportażu metaforycznego», gdyż wiele zdjęć publikowanych na łamach «Stolicy» wymyka się tradycyjnej kategorii, jaką jest reportaż – pisze Kobylińska-Busch. – Szczególnie ambitnym fotografom zależało na uzyskaniu przejmującego efektu plastycznego, który wymyka się jednoznacznym definicjom – ma w sobie przede wszystkim potencjał wizualny, nie zaś czysto informacyjny. (…) Dotąd ów wątek – pewnej liryczności fotografii z drugiej połowy lat 50. i lat 60., która mimo swej poetyckości dalej jest figuratywna, nie-abstrakcyjna i rejestruje rzeczywistość – nie był przez historyków dostrzeżony”.