Chociaż urodziła się w Krakowie, Beata Chomątowska jest specjalistką od architektonicznego dziedzictwa Warszawy. Wydana w 2012 roku przez wydawnictwo Czarne „Stacja Muranów” to „książka kłącze, wyrastająca z gruzów dawnej warszawskiej Dzielnicy Północnej”, jak ją określił varsavianista Paweł Dunin-Wąsowicz. Założyciel „Lampy i Iskry Bożej”, ale także Marian Turski podkreślali, że Chomątowskiej udało się w niezwykle udanym połączeniu reportażu, przewodnika i literatury faktu oddać genius loci Muranowa, osiedla powstałego na ruinach getta. Za swój świetnie przyjęty debiut była nominowana do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy. W tekstach na temat „Stacji Muranów” podkreślano niezwykle rozległą i imponującą kwerendę, co stanie się znakiem rozpoznawczym autorki, podobnie jak traktowanie architektury jako metafory, przyczynku do opowiadania o społeczeństwie. W biografii duetu architektów Lacherta i Szanajcy (2014) Chomątowska przygląda się narodzinom awangardy w Polsce, z kolei w wydanej na sześćdziesiąte urodziny Pałacu Kultury i Nauki jego swoistej biografii „Pałac. Biografia intymna” portretuje odbijające się w symbolu Warszawy dzieje powojennej Polski. W rozmowie z Onetem autorka opowiadała: „Bardziej interesowało mnie, jak ten budynek odcisnął piętno na życiu innych. Zależało mi też, by opowiedzieć o nim w taki sposób, by ktoś, kto nie jest z Warszawy, albo nawet cudzoziemiec mógł po lekturze wyrobić sobie jakieś zdanie na temat zjawiska, jakim jest Pałac”.
Fot. Anna Rezulak
Reporterskim opus magnum Chomątowskiej jest „Betonia”, zamykająca jej architektoniczną tetralogię non-fiction. Jest to zapis peregrynacji po blokowiskach Europy. Kaja Puto w swojej recenzji napisała: „To barwna, wciągająca i wyważona opowieść o betonowych domiszczach, chyba najbardziej wielowątkowa z tych, które można przeczytać po polsku”. Za tę książkę Chomątowska otrzymała nominację do Nagrody Literackiej Gdynia w kategorii esej. Jej kolejny projekt literacki to powieść. Wydana w 2021 roku „Andreowia” nie przypominała wcześniejszej prozy Chomątowskiej, czyli „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w Bredzie” (2013). Wychodziła nie od osobistej historii, lecz od fascynacji autorki architekturą, tym razem krakowską – jak przyznała w rozmowie z radiową Jedynką: „Od dawna miałam pomysł, żeby pokazać perypetie bohatera, który mieszka z matką i zbliża się do pięćdziesiątki. Wiedziałam też, że w jakiś sposób będzie to powiązane z budynkiem, w którym kiedyś pracowałam, tj. z Krakowskim Pałacem Prasy”. Saga Chomątowskiej jest, jak pisała w swojej recenzji dla „Dwutygodnika” Inga Iwasiów, brawurowym przekrojem przez konwencje, tradycje, mody literackie, o skomplikowanej i epizodycznej strukturze. Powieść została wyróżniona nagrodą Krakowskiej Książki Miesiąca.
W kolejnym projekcie, na którego realizację otrzymała stypendium artystyczne miasta stołecznego Warszawy, pisarka powraca na dobrze znany teren warszawskiej architektury oraz wielkiej i małej historii. „Dom warszawski” przedstawia losy mieszkańców kamienicy przy ulicy Litewskiej 10. Podobnie jak we wcześniejszych książkach Chomątowskiej, w historii budynku jak w soczewce odbijają się losy miasta: powikłana historia budynku i jego lokatorów odzwierciedla ostatnie sto lat historii Warszawy, której cechami charakterystycznymi są różnorodność, zmienność i otwartość. Wielogłosowa opowieść jest próbą przedstawienia w alternatywny sposób ostatnich stu lat dziejów stolicy, które odbijają się zarówno w powikłanych i burzliwych losach budynku, jak i w indywidualnych perypetiach zamieszkujących go ludzi – świadków historii, z których każdy ma swoją opowieść o tym, co znaczy „mieszkać w Warszawie”.
Bartosz Sadulski