Agnieszka Drotkiewicz

2024

Wróć do wyników wyszukiwania

„Przynosiłam ci z krwiobiegu miasta to, co najważniejsze” – wydaje się, że w tym zdaniu narratorce powieści „Teraz” udało się zawrzeć całkiem zgrabną charakterystykę dzieł pisarki, która powołała ją do istnienia. Agnieszka Drotkiewicz przez lata wpijała się w tkankę potransformacyjnych metropolii, tworząc kronikę narodzin i kryzysów nowej inteligencji. Wsłuchiwała się w puls Warszawy i historie swoich rozmówców. Kleiła, cięła, rozpisywała na głosy. Aż wreszcie postanowiła przemówić swoim własnym.

 Agnieszka Drotkiewicz Fot. Antonina Samecka

Urodziła się w roku 1981 w Warszawie. Ukończyła stosunki międzykulturowe i kulturoznawstwo na UW. Zanim jednak obroniła magisterium o figurze Don Juana we współczesnej literaturze, dostała pierwszy komputer i… w miesiąc ukończyła debiutancką powieść („Paris London Dachau”, Lampa i Iskra Boża, 2004). Potem były jeszcze trzy utwory fikcjonalne („Dla mnie to samo”, Lampa i Iskra Boża, 2006; „Teraz”, W.A.B., 2009; „Nieszpory”, Wydawnictwo Literackie, 2014) oraz sześć tomów rozmów z pisarkami i twórcami, wśród których znaleźli się Dorota Masłowska („Dusza światowa”, Wydawnictwo Literackie, 2013), Ewa Kuryluk („Manhattan i Mała Wenecja…”, Zeszyty Literackie, 2016), Robert Makłowicz, Jakub Żulczyk czy Michel Houellebecq („Teoria trutnia…”, Czarne, 2009). Otrzymała nagrodę Warszawskiej Premiery Literackiej (2016) oraz nominację do Paszportu „Polityki” (2009). Publikowała w „Dwutygodniku”, „Przekroju”, „Lampie”, „Nowych Książkach”, „Ruchu Muzycznym”, „Zeszytach Literackich” i „Wysokich Obcasach”.

Debiutowała w czasie wybuchu „drugiego pokolenia banalizmu” wraz z Dorotą Masłowską czy Mirosławem Nahaczem. Podobnie jak inni twórcy z kręgu „Lampy i Iskry Bożej”, z krytycznym zacięciem opisywała polski kapitalizm w formie „zastygłej”, „okopanej” i „zaawansowanej”. Tak jak oni uprawiała intertekstualne gry z kulturą popularną. Wyróżniała ją jednak feministyczna wrażliwość. O jej powieściach pisano, że są „kroniką kobiecego dojrzewania, głodu emancypacji (…) uniezależniania się od mężczyzn”, że mieszczą się w nich języki dla facetów niedostępne. I że autorka chętnieportretuje osoby siedzące na wyhodowanych przez siebie kaktusach.

U Drotkiewicz nie znajdziemy zbyt wiele rewolucyjnego entuzjazmu. Częściej wybrzmiewa tu „tęsknota za prawdziwym życiem”, pustka czy poczucie nieprzystawalności do kanonów kreowanych przez kobiece pisma z początku XXI wieku („Gazeta Wyborcza”, 21.04.2009). Jeśli koniecznie chcielibyśmy znaleźć link między dotychczasową twórczością autorki a projektem realizowanym przez nią w ramach stypendium artystycznego m.st. Warszawy, to należałoby chyba zwrócić się w stronę wspomnianej nieprzystawalności. Tak naprawdę mamy tu jednak do czynienia z pewnego rodzaju wyłomem (punktem zwrotnym?). 

Nie dość, że Drotkiewicz, po niemal dekadzie przerwy, znów sięga po fikcję, to jeszcze – inaczej niż dotychczas – jest to fikcja czerpiąca bezpośrednio z doświadczeń autorki. „Rekonstrukcja” to opowieść o życiu z rozszczepem podniebienia – „o pragnieniu nierzucania się w oczy, o pragnieniu piękna jako drogi do witalności, o byciu pośmiewiskiem, czekaniu na życie, ukrywaniu się, pożądaniu i innych”.

Adam Woźniak