Krzysztof Siwczyk

2021

Wróć do wyników wyszukiwania

Gliwicki poeta, współtwórca śląskiej grupy poetyckiej Na Dziko, niezwykle szybko przeszedł drogę od genialnego dziecka polskiej poezji do współczesnego klasyka. Jego poetycki debiut „Dzikie dzieci”, będący lirycznym reportażem z dzieciństwa, ukazał się, gdy Siwczyk miał 18 lat. Kolejne tomy były stopniowym, ale zdecydowanym odejściem od prostego języka, który sukcesywnie mutował i szukał dla siebie coraz nowszych form. Siwczyk z pewnością jest poetą, który nigdy nie stał w miejscu, zwłaszcza że w jego kontekście pisano wręcz o zapadaniu się w ruchome piaski języka, a Marcin Sendecki jednoznacznie stwierdził: „Bodaj nikt, przynajmniej w paru ostatnich dekadach, nie wykonał tak znamiennej stylistycznej wolty”. Nawet jeśli Siwczyk bywał hermetyczny, a komunikatywność nie była jego priorytetem, to nie było nigdy wątpliwości, że jest jednym z najważniejszych autorów urodzonych w latach 70. Autor, któremu krytycy zawsze przyglądali się z uważnością, a czytelnicy z wyrozumiałością, bowiem co dwa lata publikował nowe tomy, jakby za wszelką cenę chciał zrzucić łatkę genialnego dziecka.

Marek Bieńczyk o książce „Sygnał w zenicie”

Między esejem a poezją leży słabo znany ląd, na którym Krzysztof Siwczyk wyznaczył brawurowo swoje on the road. Życie codzienne od Polski późnogierkowskiej po Polskę dzisiejszą (historia opowiedziana przez przedmioty i zmieniające się pejzaże miasta)
i życie niecodzienne tych, którzy muzyką
i słowem (wyobraźnia językowa nie ma tu granic) próbowali wydrzeć z tego kiepawego świata choć kawałek siebie i uchronić się przed szarym znicestwieniem. Czytajcie, gitarzyści
i szarpidruty, poeci i wierszokleci, palacze traw i palacze w kotłach, pacykarze i malarze nieba, postpunkowcy i posthippisi, urzędnicy i nierządnicy,
to o was ta książka.

Przełomem były dwa tomy wydane w poznańskim wydawnictwie WBPiCAK, czyli „Koncentrat” (pierwsza nominacja Siwczyka do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”) i „Gody”, opublikowane kolejno w latach 2008 i 2010. Ten drugi został przez Marka Olszewskiego nazwany „momentem wyjścia”, w którym: „Dojrzały poeta dzieli się «radosną nowiną» odnalezionego zewnętrznego języka nicości”. Konsekwentną, ostateczną i wyśrubowaną manifestacją możliwości nowego języka był kilkuczęściowy poemat „Dokąd bądź”, za który Siwczyk otrzymał Nagrodę Kościelskich. Jury doceniło „świadectwo kondensacji poetyckiej wyobraźni, a zarazem (…) dojrzały projekt z pogranicza literatury i życia”. Jakub Nikodem w podobnym tonie sygnalizował, że wobec pesymistycznej diagnozy o śmierci wielkich narracji „Siwczyk próbuje coś z nich uratować, albo raczej ufundować własną, nową całość, choćby bardzo małą i zamkniętą w intymnym świecie dwojga (trojga?) ludzi”, na co wpływ miał m.in. fakt, że Siwczyk został ojcem. Kolejne lata to nie tylko regularnie wydawane tomy wierszy, ale też Nagroda Literacka Gdynia za rozliczeniowy i elegijny esej „Koło miejsca / Elementarz”, towarzyszący fotografiom Michała Łuczaka, powstały z inicjatywy Muzeum w Gliwicach.

 Krzysztof Siwczyk Fot. Lorenzo Castore

Krzysztof Siwczyk, „Sygnał w zenicie”. Austeria, 94 strony, w księgarniach od stycznia 2022.Krzysztof Siwczyk, „Sygnał w zenicie”, Austeria, 94 strony, w księgarniach od stycznia 2022.Kontynuacją eseistycznej działalności Siwczyka jest projekt wyróżniony stypendium artystycznym m.st. Warszawy, w ramach którego poeta pracował nad książką „Sygnał w zenicie”, o kulturze muzycznej i literackiej lat 90., ze szczególnym uwzględnieniem życiorysu tragicznie zmarłego współzałożyciela Brygady Kryzys Roberta Brylewskiego i opisem literackiego pokolenia, które wzrastało i wchodziło do literatury w latach 90. Śmierć Roberta Brylewskiego stanowi dla Siwczyka impuls do namysłu nad statusem funkcjonowania niezależnej kultury muzycznej i literackiej w latach 90. oraz próbą przemyślenia tożsamościowego charakteru jego własnych ścieżek literackich, które w pewnym momencie przecięły się z aktywnością Brylewskiego. Kontrkultura wyszła z tego czasu bogata w muzyczne i literackie spełnienia, jednak okazała się bezbronna wobec wirtualnego umasowienia i pauperyzacji społecznej wrażliwości estetycznej. Ostatecznie, kultura lat 90. stała się jego zdaniem ofiarą internetowej fragmentaryzacji i coraz bardziej chromego języka opowieści o świecie. Dla Siwczyka Robert Brylewski – koryfeusz i rewelator wszystkiego, co w polskiej muzyce progresywne i niezależne – staje się w eseju „Sygnał w zenicie” symbolem krytycyzmu i artystycznej niezgody na przeciętność i artystyczny konformizm.