W „Sylwetkach i cieniach” tworzył kronikę rodziny, opowiadając historię losów dziadka i babci, tworząc portret swoich bliskich, rekonstruując ich losy. W „Reformator. Marcin Luter”, razem z Piotrem Nowackim, rozrysował życie i dokonania Lutra w formie młodzieżowego komiksu. W „Żonie dyplomaty” i „Strzałach na Służewcu” kreował losy milicjanta, porucznika Bogusława Kota, czyli serię KOT. Jest członkiem grupy Maszin, określanej jako „awangarda polskiego komiksu”. Przede wszystkim dlatego, jak twierdził krytyk Rafał Swierawski, że „nieśmieszne rysunki […] zaskarbiły sobie uwagę nie tylko fanów abstrakcyjnego humoru”. Jego komiks „Warszawa” był komiksem bez rysunków, który autor otwiera słowami: „Chciałbym rysować komiksy. Ale nie umiem rysować”. Tworzył ziny z możliwością aktywnego współautorstwa czytelników. Razem z Jackiem Świdzińskim (odpowiedzialnym za scenariusz) stworzył komiks „Przygody Powstania Warszawskiego”.
Fot. Archiwum prywatne
Michał Rzecznik, w ramach stypendium artystycznego miasta stołecznego Warszawy stworzył komiks o wojennej i powojennej historii przywódców i uczestników powstania w getcie – m.in. Marka Edelmana, Icchaka Cukiermana i Cywii Lubetkin, Symchy Rotema i Adiny Blady-Szwajger, którzy pod koniec wojny ukrywali się w małym mieszkaniu na piętrze kamienicy w podwarszawskim Grodzisku. Wcześniejsze prace Rzecznika w dużej mierze opierały się na eksplorowaniu tematyki pamięci historycznej, w swojej twórczości woli nawiązywać do przeszłości niż komentować teraźniejszość. Jako twórców mających wpływ na jego drogę artystyczną wymienia Sławomira Mrożka, Bohdana Butenko i Jacka Świdzińskiego.
Oczywiście, podobnie jak w poprzednich publikacjach, w komiksie o powstańcach z getta warszawskiego Michał Rzecznik nie zrezygnował z charakterystycznej satyry („teraz już byłbym zdecydowanie za stary na powstanie” / „Marek, to ile ty masz lat?” / „Nie wiem, chyba 23”). W komiksie Rzecznika powstańcy z getta w mieszkaniu nad niemieckim sztabem w Grodzisku toczą pozornie zwyczajne życie. Pojawiają się anegdoty o nieudanej próbie otrucia kota cyjankiem za ściągnięcie obrusa ze stołu przed świętami („silny organizm?” / „albo słaby cyjanek”), przewija się wątek czytania „Ani z Zielonego Wzgórza”. Jednocześnie zwyczajność miesza się ze wspomnieniami o ucieczce z getta podczas powstania, zostawieniem rannych albo wątkiem bezczynności i niemożliwości opuszczenia kryjówki, ryzyku wyjścia z niej po codzienne zakupy. Te wszystkie rozmowy składają się na zbiór różnych sposobów i strategii przetrwania po Zagładzie. Rzecznik stosuje dynamiczną narrację, opiera historię na źródłach, ale znów, podobnie jak w „Sylwetkach i cieniach”, trudno część z tych faktów zweryfikować, trzeba uwierzyć autorowi, przedłużającemu i przeplatającemu źródła fikcją i wyobraźnią. W tle codziennych rozmów i relacji zawiązujących się pomiędzy ukrywającymi się w mieszkaniu uciekinierami pojawia się także nieznana szerzej historia wyzwolenia Grodziska Mazowieckiego i ukrywających się w nim podczas wojny żydowskich mieszkańców.
Anna Pajęcka