„Więcej zieleni!” – woła plakat przed pałacykiem Muzeum Woli przy ulicy Srebrnej. Po obu stronach bloki, dalej, aż do wieżowców przy rondzie Daszyńskiego, ciągną się resztki wolskiego Dzikiego Zachodu. Więcej zieleni odnajdujemy w środku, na wystawie, która zajmuje dwa piętra i rzeczywiście przypomina, że Warszawa jest jedną z najzieleńszych stolic Europy. Wiodącą bohaterką wystawy jest Alina Scholtz, kierowniczka pracowni Zieleń w Wydziale Urbanistycznym Biura Odbudowy Stolicy. Architektka krajobrazu, twórczyni lub współtwórczyni m.in. Sadów Żoliborskich, osiedla Szwoleżerów, parku Moczydło i Centralnego Parku Kultury (dziś Rydza-Śmigłego). Postać, która zbyt często pozostawała „schowana” za plecami architektki Haliny Skibniewskiej lub pomiędzy męskimi postaciami pionierów architektury krajobrazu.
W muzeum, na ścianach rozpościerają się wielkie kolorowe plany, mapy i szkice (w tym akwarele). Niektóre adnotacje, jak wyblakłe „opracowano lipiec, sierpień – 1945 r.”, wydają się wręcz heroiczne. Dużo zdjęć, przedstawiających na przykład podejrzliwe dzieci w kożuszkach na ławeczce pod plakatem „Ogrody jordanowskie w Warszawie”. Obok legenda zaznacza ogrody „czynne, w budowie, projektowane”. Są też makiety z układem drzew i rozwieszone na żyłkach wielkie plastry pni: „sosna, 150 lat, średnica 70 cm”, „wiąz, 60 lat, średnica 53 cm”, wreszcie największy „żywotnik olbrzymi, 80 lat, średnica 85 cm”.
Fot. Maria Janczak
Współkuratorka wystawy, Klara Czerniewska-Andryszczyk (drugą kuratorką jest Ewa Perlińska-Kobierzyńska), jest absolwentką historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim (2011), badaczką i krytyczką. Zajmowała się sztuką w Polsce Ludowej, wzornictwem i designem. Autorka książki „Gaber i Pani Fantazja” (2011), monografii o Gabrielu i Hannie Rechowiczach. Robiła wywiady, recenzowała wystawy, pisała o architekturze (i dyskursie wokół architektury), o praktykach wystawienniczych, współczesnej polskiej grafice, fotografii i reprezentacji kultury materialnej PRL-u m.in. dla „Dwutygodnika”, kwartalnika „Take Me” i tomów zbiorowych („Sztuka w naszym wieku”, Warszawa 2016, „Essays on Kitchens”, Lipsk 2019).
(Współ)kuratorka szóstej edycji festiwalu Warszawa w Budowie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej (2014), „Polish Design Stories. Ikony polskiego meblarstwa” na Vienna Design Week i w Muzeum Miasta Łodzi (2015) i (wraz z Marią Jeglińską) Pawilonu Polskiego na I Biennale Designu w Londynie (2016). O tej ostatniej wystawie, noszącej tytuł „Wyborny trup. Anatomia utopii”, na Culture.pl pisano tak: „Maria Jeglińska i Klara Czerniewska zadają pytanie, czy w XXI wieku, po tak wielu kryzysach, po upadkach modernistycznych projektów społecznych, politycznych i urbanistycznych, istnieje jeszcze miejsce dla nowych utopii? Czy w epoce różnorodności rację bytu ma idealistyczna jednolitość i totalność? Jak zaprojektować utopię? Czy można wynaleźć generujący ją algorytm?”. Czerniewska-Andryszczyk współpracowała także przy wystawach „Pomnik. Europa Środkowo-Wschodnia 1918–2018” w Królikarni (2018) i „ŁADnie od Morza do Tatr” dla Muzeum dla Dzieci i Muzeum Etnograficznego (2019) w Warszawie.
Wystawa w Muzeum Woli jest pierwszą częścią większego projektu wspieranego przez stypendium artystyczne m.st. Warszawy. Drugą część stanowi książka „Alina Scholtz. Projektantka warszawskiej zieleni” (Warszawa 2021), której Czerniewska-Andryszczyk jest współautorką. Skąd ta fascynacja postacią Scholtz? „Jeszcze nie znałam pojęcia herstorii, ale niewątpliwie kierował mną impuls herstoryczny – mówi badaczka. – Kilka lat wcześniej, w 2012 roku, Michał Kaczyński i Łukasz Gorczyca z Galerii Raster wydali album «Warszawa nowoczesna» ze zdjęciami Czesława Olszewskiego. I tam właśnie natknęłam się na pierwsze wzmianki o Scholtz – podpisy pod zdjęciami, suche informacje, nic więcej. Zaintrygowało mnie to, że nikt w to nie wszedł, nie pokusił się o większy risercz. Już wtedy rozmawiałam o tym z moim przyjacielem, architektem Simone De Iacobisem. Simone wraz z Gosią Kuciewicz, jako Grupa Projektowa Centrala, rozpracowywali zapomniane postacie, ważne z punktu widzenia lokalnych iteracji modernizmu. W styczniu lub lutym 2019 roku Simone zaproponował mi współpracę w rozpoznaniu postaci Scholtz. Prace nad wystawą i książką ruszyły więc dopiero w pandemii”.