Wyróżnienie Wrocławską Nagrodą Poetycką „Silesius” w 2021 roku za piąty tom wierszy „zakaz rozmów z osobami nieobecnymi fizycznie” usankcjonował pozycję Janiak jako jednej z najważniejszych i najciekawszych poetek nie tylko roczników osiemdziesiątych, ale i w ogóle. Jej pierwsze dwa tomy, opublikowane, gdy miała 23 („frajerom śmierć i inne historie”) i 25 lat („kto zabił bambi”), łączy punkowa złość i dezynwoltura. Jest ona charakterystyczna też dla działalności muzycznej Janiak, która występowała jako wokalistka kilku rockowych zespołów. Szorstkość jej pierwszych wierszy była równoważona przez, jak pisał jeden z krytyków, „śródmiejski smutek”, który nigdy jej nie opuścił. Na swój trzeci tom kazała czekać aż siedem lat, było jednak warto: „zwęglona jantar” to z jednej strony, jak przyznała sama Janiak w wywiadzie, „wiaderko z cierpieniem, bólem, frustracją i szaleństwem”, lecz z drugiej, jak zwracał uwagę Dawid Kujawa, „diagnoza polskiej sytuacji społeczno-politycznej, w której dominujące postawy znajdują swoje źródło w strachu i niewłaściwie skanalizowanej agresji”. Ustawiało to Janiak w pozycji poetki zaangażowanej, na co dowodem było znalezienie się jej wierszy w antologii „Zebrało się śliny”, zbierającej wiersze autorów wrażliwych na kwestie społeczne i zainteresowanych socjoekonomicznymi problemami współczesności. Kolejne dwa tomy, czyli „Wiersze przeciwko ludzkości” i „zakaz rozmów z osobami nieobecnymi fizycznie”, przyniosły umocnienie się jej głosu. Karol Maliszewski pisał w „Twórczości”, że w pierwszym ze wspomnianych tomów „próba opanowania czystej wściekłości zbiegła się z próbą redukcji autobiograficzności, wyłonienia zastępczego głosu, narratora”. Sama autorka dodawała, że „Wiersze przeciwko ludzkości” są pierwszym zbiorem zbudowanym wokół konkretu. Nagrodzona „Silesiusem” książka jest zaś kolejnym krokiem w tę stronę. Monika Glosowitz podkreślała z jednej strony depresyjną wymowę tomu, który demaskuje między innymi wielowymiarowość przemocy, z drugiej strony zaś zaznaczała, że „mimo całkowitego defetyzmu jako strategii bycia opisywanych podmiotów, unieruchomienia ich w wielopoziomowo wykluczającym i przemocowym świecie Janiak nie przekreśla sensu życia”.

 Kamila Janiak Fot. Kacper Borowski

Nagrodzony stypendium artystycznym m.st. Warszawy projekt jest skokiem na głęboką wodę. Janiak za cel obrała stworzenie prozy, która angażowałaby czytelników tak, jak popularne platformy streamingowe angażują widzów. W książce „Zamordowany Beatles” chce pożenić ze sobą dzieła tak odległe jak „Dolina Issy”, „Sklepy cynamonowe” i „Mistrz i Małgorzata” z popularnymi, brawurowymi kreskówkami: „Rick i Morty”, „Futurama” i „Głowa rodziny”. Opisywane przez nią historie, układające się w swoisty literacki serial, toczą się w nowym, fikcyjnym uniwersum, podobnym nieco jednak do Warszawy i województwa mazowieckiego, znajdującym się na pograniczu tego, co realne i fantastyczne. Opowiadają o miejscu człowieka zawieszonego między przyszłością a przeszłością, poszukującego swojego miejsca w tym dziwnym, odrealnionym świecie. Projekt jest popisem bogatej wyobraźni autorki, dla której poezja okazała się już może nieco za ciasna.