Wojciech Blecharz

2022

Wróć do wyników wyszukiwania

„Jestem pracoholikiem, trudno mi się w pełni zrelaksować” – przyznał w 2013 roku w jednym z telewizyjnych wywiadów Wojtek Blecharz. Dziś, niemal dekadę po wypowiedzeniu tych słów, jest wciąż jednym z najbardziej zapracowanych kompozytorów średniego pokolenia. Ale także jednym z najbardziej uznanych i regularnie nagradzanych. Już w 2012 roku był nominowany do Paszportów „Polityki”, choć swoje najważniejsze utwory napisał, jak się wydaje, po otrzymaniu tego wyróżnienia. Przez dwie dekady Blecharz nie tylko wypracował unikalny język muzyczny, ale wciąż go rozwija, korzystając z coraz to nowszych mediów, platform, kontekstów. Muzyka dawna, opera, symfonia, utwory na zespół kameralny, na chór, na fortepian, ale też: elektronika, rave, instalacje dźwiękowe site specific, utwory edukacyjne na tablet i projekty zakładające partycypację publiczności.

Blecharza interesuje nie tylko wielość gatunków i kontekstów, w których mogą zaistnieć dźwięki, ale również poszerzanie definicji tego, czym muzyka jest. Wiele jego utworów bada możliwości akustyczne instrumentów. Jeszcze ważniejszym wątkiem jest u niego cielesność tworzenia i odbioru muzyki. Interesuje go też rola wykonawców, których wprzęga do zaprojektowanego przez siebie teatru dźwiękowego, wykorzystując ich potencjał aktorski i choreograficzny.

W dorobku ma ponad 50 utworów. Kompozycję „Four Preludes” na fortepian napisał już w wieku 18 lat. Urodzony w 1981 roku w Gdyni, uczył się w szkole muzycznej I i II stopnia w klasie oboju. Zaczynał od wykonywania, z sukcesami, muzyki dawnej. Był m.in. kierownikiem zespołu grającego muzykę średniowieczną. W 2006 roku ukończył studia kompozytorskie na Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Pierwsze „dorosłe” utwory Blecharza wykazywały silną inspirację formami muzyki dawnej.

 Wojciech Blecharz Fot. Civitella Ranieri

Po ukończeniu warszawskiej Akademii zaczął studia doktoranckie na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, gdzie przeżył olśnienie twórcze związane ze zwrotem performatywnym w muzyce – cielesnością muzyki oraz jej wymiarem rytualnym. Ważna dla niego była także szkoła niemieckiego kompozytora Helmuta Lachenmanna – polegająca m.in. na wykorzystywaniu całego spektrum brzmieniowego i materialności instrumentu. Jego kolejne utwory wyznaczyły nową drogę poszukiwań. W utworze „Liminal Studies” (2014), którego koncertowe wykonanie zostało uwiecznione na DVD, dwie wiolonczele leżą na stole opukiwane, macane, pocierane i na wszelki sposób akustycznie uruchamiane przez wykonawców. Podobnie jest w „Map of Tenderness” na wiolonczelę solo z 2012 roku, gdzie ten instrument staje się substytutem obiektu żałoby – czczonym i znienawidzonym zarazem przez wykonawcę. W wielu utworach Blecharza instrumentaliści korzystają z rozszerzonych technik wykonawczych.

Muzyka autora „Liminal Studies” jest nie tylko zanurzona w materialności, lecz także bardzo bogata w konteksty osobiste i autobiograficzne. Przewijają się w niej np. wątki uczuciowe, związane z traumą i żałobą, jak również queerową tożsamością seksualną czy choćby wątki zdrowotne (doświadczenie astmy i alergii). To muzyka do słuchania, odczuwania, ale też czytania i researchu.

Blecharza interesują też możliwości percepcyjne odbiorcy muzyki i sztuki – jako kurator odbywającego się w latach 2012–2019 warszawskiego festiwalu Instalakcje związanego z Nowym Teatrem starał się wychodzić poza tradycyjne formy koncertu i szukać nowych dróg na pobudzenie wrażliwości i percepcji słuchacza.

Kompozytor ma na koncie utwory quasi-operowe, bliskie idei instalacji dźwiękowych. W „Transcryptum” z 2016 roku (operze zaprezentowanej w ramach eksperymentalnego cyklu „Projekt P”) gmach Teatru Wielkiego – Opery Narodowej stał się metaforą umysłu. W spektaklu wykorzystane były niedostępne na co dzień przestrzenie instytucji takie jak palarnia, pralnia czy windy. W prapremierze wzięli udział szeregowi pracownicy i pracownice instytucji. W TR Warszawa wystawił w 2016 roku spektakl „Soundwork”, będący w warstwie muzycznej podróżą po historii dźwięku ze sporym udziałem publiczności – od szamańskich bębnów po berlińskie techno. Zresztą w stolicy Niemiec Blecharz na co dzień mieszka. Nie ma przypadku w tym, że kultura rave jest dla niego jedną z inspiracji.

2016 rok to też kolejna operoinstalacja, multisensoryczna „Body Opera” – po raz pierwszy wystawiona w Nowym Teatrze, a później pokazana na festiwalu w brytyjskim Huddersfield, gdzie zaprezentowano obszerny blok nowej muzyki polskiej.

Kolejnymi ważnymi utworami w dorobku Blecharza są „Rechnitz.Opera” (wrzesień 2018) na podstawie tekstu Elfriede Jelinek, w reżyserii Katarzyny Kalwat, oparta na mrocznej historii z czasów II wojny światowej, oraz operoinstalacja „Fiasko” w reżyserii kolektywu K.A.U. i Małgorzaty Wdowik (czerwiec 2019, Nowy Teatr).  

Ważnym aspektem twórczości Blecharza jest współpraca z wybranymi instrumentalistami, m.in. z pianistą Bartkiem Wąsikiem. Jednym z jej owoców był fragment „Park-Opery” z 2016 roku, zaprezentowanej w parku Skaryszewskim w prawobrzeżnej części Warszawy. Instrumentalista wykonywał w nim utwór na toy piano, zabawkowy fortepian – żartobliwie w ten sposób nawiązując do tradycji niedzielnych koncertów chopinowskich, odbywających się w parku Łazienkowskim.

Tym razem Blecharz w ramach stypendium artystycznego m.st. Warszawy napisał dla Wąsika „Nokturny” – utwór na fortepian i elektronikę. W utworze Blecharza ważna jest nie tylko ścieżka instrumentalna fortepianu, ale też akompaniament, który emitują bezprzewodowe głośniki. Będzie to specjalnie skomponowana ścieżka dźwiękowa złożona z syntezatorów analogowych, nagrań terenowych i technik ASMR (polegających na niezwykle czułej rejestracji dźwięku oraz różnych fetyszach brzmieniowych). Głośniki rozmieszczą wśród publiczności specjalnie wyznaczeni „performerzy”. Celem jest powolne zanurzenie parku w dźwięku. Głośniki to zresztą jedno z ulubionych mediów Blecharza. Na 2023 rok kompozytor planuje premierę dwóch utworów z ich wykorzystaniem. W Darmstadt zaprezentuje koncert na fortepian i głośniki, a w Donaueschingen symfonię na 200 głośników.

Piotr Kowalczyk